czwartek, 5 stycznia 2012

Wygrał 13 milionów


Wygrał 13 milionów w Lotto. Kilka dni potem zniknął z całą rodziną


Dodane 2010-09-27 17.00 , komentarzy 2 Kategorie: Spoza miasta Miejsce: Wrocław, Tagi: wyniki losowania lotto, zwycięzca kumulacji, lotto kumulacja, zwycięzca 13 milionów lotto, ,
Byli tu tacy ogoleni na łyso i szukali tego szczęściarza – opowiada miejscowa kioskarka.
Wygrał 13 milionów w Lotto. Kilka dni po...
Autor: sxc.hu
- Szalał ze szczęścia, a teraz musi się ukrywać. Strasznie dużo ludzi pyta o Ryśka - mówi Marian Grabowski, kolega milionera z Wydmin

Ryszard M. trafił "szóstkę” 18 września. Gra stale, to i w ten sobotni poranek po powrocie z grzybobrania obstawił za 6 zł dwa zakłady na "chybił trafił”.

Jego szczęście trwało krótko

Dopiero w poniedziałek z rana usłyszał, że ktoś w Wydminach trafił "szóstkę”. Kupon miał ukryty w chlewiku. Oszalał ze szczęścia, gdy zobaczył, że stał się posiadaczem 13,3 mln zł. Tego dnia już wszyscy w Wydminach wiedzieli, że to właśnie Ryszard M. spod numeru 66 przy głównej ulicy we wsi wygrał.

– Jeszcze wieczorem cała rodzina była w domu, a we wtorek rano jakby się wszyscy pod ziemię zapadli. Za dużo ludzi o nich już pytało, więc chyba uciekli – mówi pani Janina, sąsiadka milionera.
Szczęśliwy los uśmiechnął się do rencisty, który miał na utrzymaniu za 1000 zł żonę i troje dzieci.

– Dobrze, że na biednego trafiło. Dawniej on w tartaku pracował. To schorowany człowiek, a i syn niepełnosprawny jest dla niego nie lada ciężarem – opowiadają o znajomym koledzy z ławeczki przy rynku.

– To by było parę milionów butelek wiśnióweczki! Rysiek też z nami czasem popił, a teraz nam uciekł – twierdzą niepocieszeni Zbigniew Niewieczerzała i Adam Janczelewski.

Ludzka zazdrość zwyciężyła

Wydminy to 3-tysięczna wieś k. Giżycka. Nic tu się nie ukryje. – Niepotrzebnie się ujawnił. Takie pieniądze zawsze ściągają moc chętnych do podziału. Nie dziwię, że Rysiek uciekł – twierdzi Ryszard Borkowski. – Ja bym nic nikomu nie mówił, tylko żył spokojnie z lokaty bankowej.

Ludzie z malowniczej wsi nad Jeziorem Wydmińskim mają jeszcze inną teorię na temat zniknięcia rodziny W. – Zjechali jacyś dziwni ludzie. Takich dwóch ogolonych na łyso podawało się za dziennikarzy. Jeździli czarnym bmw. I potem nagle cała rodzina zniknęła – opowiadają wydminianie.

– To mój szwagier. Oni zwyczajnie wyjechali, żeby nie kusić losu – odpowiada na legendy kuzynka rodziny W.

Wydminy były za czasów pruskich miastem. Teraz jest to siedziba wiejskiej gminy, z budżetem 20 mln zł i 500 bezrobotnymi.

– Turyści nas omijają, a dawniej tłumy ich były – zamyśla się Grzegorz Stefaniak z domu nad jeziorem.

13 milionów złotych wygranych w Lotto sprowadziło na niego problemy
Kazimierz Radzajewski, www.wspolczesna.pl

http://www.mmwroclaw.pl/333157/2010/9/27/wygral--milionow-w-lotto-kilka-dni-potem-zniknal-z-cala-rodzina?category=spozaMiasta

Palikot już dawno dołączył do grona dobrze zarabiających

Kosztowało go to 15 zł, a wygrał dokładnie 23 378 863,20 zł!


Szczęśliwy kupon został zakupiony w piątek przy ul. Puławskiej 37. Szczęśliwiec wszedł do kolektury i poprosił o pięć zakładów na chybił trafił. Kosztowało go to raptem 15 zł, a wygrał dokładnie 23 378 863,20 zł!
Dotychczas nie zgłosił się po swoją fortunę. Ale szczęśliwa kolektura od razu zyskała na popularności - wczoraj gościła dwa razy więcej graczy niż zwykle! Wszyscy mieli nadzieję, że kolejne miliony trafią do ich kieszeni.
- Ech, wygrać taką sumę... Szkoda, że to nie ja. Od razu pomogłabym finansowo całej swojej rodzinie, a sama oddala się podróżom. Może tym razem to ja będę miała szczęście - rozmarzyła się Teresa Urbańska (53), którą spotkaliśmy w szczęśliwej kolekturze.
W Polsce mamy już 757 osób, którzy zostali milionerami dzięki lotto. Jak zostać następnym? Po prostu zagrać! Wystarczy 3 zł - bo tylko tyle kosztuje jeden zakład.
Jak co drugą sobotę kończył drugą zmianę w fabryce chevroleta na warszawskim żeraniu, wsiadając do swojego wiernego poloneza pomyślał: "...muszę jeszcze wysłać lotka" więc wierny swoim założeniom udał się po drodze do domu do kolektury, miał dzisiaj szczęście - stara tłusta baba wyglądająca jakby pod bluzką miała koło ratunkowe obsłużyła go jako ostatniego dziś klijenta i zamknęła sklep przyzakładowy sklep. Uradowany odpalił ponownie towarzysza swojej niedoli i popędził do domu. Po drodze do domu, kiedy gniótł swoje wierne 1.5 zauważył policjanta przy drodze, a zaraz obok niego radiowóz nacisnął więc energicznie na pedał hamulca aby zwolnić do dopuszczalnej prędkości... za późno. Posterunkowy już miał go na widelcu, a że poprzedni kontrolowany pojazd uciekł postanowił dokładnie skontrolować podejrzanego Poloneza...
W tym samym czasie...
Witam Państwa w sobotni wieczór dzisiaj przeprowadzimy losowanie...

Włodek bo tak mu było na imię coraz bardziej nerwowo spoglądał na zegarek podczas sprawdzania przez posterunkowego coraz to dziwniejszych rzeczy jego wehikułu, niema szans żeby zdążył na losowanie, pomyślał.
Kiedy dotarł w końcu do domu (dawno po losowaniu) zawołał: "Petronela, sprawdź czy ojciec musi iść jutro do pracy". Córka Petronela była jego oczkiem w głowie, piękna 17 letnia dziewczyna o złotych włosach, wciskając guzik przedstawiający górę czołgu łamaną na kreskę na swoim laptopie odpowiedziała jedwabistym głosem "dobrze tatusiu". Weszła na stronę LOTTO i zaczęła dyktować ojcu wyniki. Po spisaniu sobie wszystkich cyfr na brzegu gazety wyciągnął kupony i zaczął sprawdzać. Tu nic, tu nic, tu znowu nic... MOTYLA NOGA zaklął szpetnie DLACZEGO TO NIE JA WYGRAŁEM.



http://www.fakt.pl/Kto-wygral-23-miliony-w-lotto-,artykuly,89678,1.html


Kiliknij i dowiesz się więcej