LOTTO A JASNOWIDZ
Kliknij na reklamy.
LOTERIA LOTTO
Niektórzy ludzie poświęcają całe swoje życie na badanie fenomenu lotto. Objawia się on tym, że przyciąga miliony ludzi do gry w tym systemie jednocześnie pozwalając im myśleć, że mogą wygrać główną nagrodę. Oczywiście jest, o co walczyć,...
INTERES Z LOTTO
Dobrym pomysłem na własny interes może być otwarcie kolektury lotto. Regulacje prawne, które zostały naprędce wprowadzone w cieniu afery hazardowej przełożyły się na bardzo duże uszczuplenie rynku automatów o niskich wygranych. Wszystkim...
ILUZJA W LOTTO
Czy można przewidzieć wyniki lotto? Prawdopodobnie tak, ale potrzeba do tego paranormalnych zdolności. Na przykład w dniu trzynastym października 2001 roku David Copperfield miał wystąpić w bardzo popularnym talk-show w niemieckiej telewizji....
lotto gry przygodowe
Przejdź do linku
http://www.jotf.info/lotto-a-jasnowidz
Janus Palikot także przeszedł swój własny kurs, któy umieścił na swoim blogu:
Od kilku dni myślałem o tym, co było najważniejszym dla mnie, osobiście, przeżyciem roku 2011? Rok był gęsty. Pełen zdarzeń, ogromnych emocji, przyjacielskich uniesień, zawahań, rozterek i sukcesów na niezwykłą skalę! A jednak uznałem, za najbardziej niezwykłe następujące, z pozoru zwykłe, zdarzenie. W styczniu 2011, a więc prawie rok temu, pojechaliśmy z Moniką do Bangaloure, południowego miasta w Indiach, do asramu Ravi Shankara i tam spędzaliśmy dnie na medytacjach i ćwiczeniach jogi (pięć dni). Któregoś razu mistrz zaproponował, abyśmy udali się do najwybitniejszego astrologa w okolicy, astrologa wedyjskiego, do Bangaloure, do doktora Pimliko, na granice miasta, gdyż ośrodek znajdował się niejako na przedmieściach. To mi się oczywiście skojarzyło z profesorem Pimko z Ferdydurke Gombrowicza, więc chętnie się zgodziłem. Gdy po kliku godzinach oczekiwania dostaliśmy się do mistrza, to , jak się okazało , on mówi tylko po weddyjsku, czyli w sanskrycie, więc dopiero za sprawą tłumacza, dowiedzieliśmy się, że astrolog poprosił mnie o pomyślenie, w ciszy, trzech pytań. Następnie powiedział mi jakie to były pytania….. i na nie - odpowiedział. Przeżyłem szok, albowiem nie mieściło mi się w głowie, że można odgadnąć tak intymne pytania. Dzieliły nas; język, kultura, mitologia, tysiące kilometrów, kontynenty! A on zgadywał, o co mi chodzi w małym kraju nad Wisłą i precyzyjnie mówił o moich dylematach. A nie myślałem o zdrowiu, dzieciach i wnukach i żonie – co jeszcze można, by zrozumieć. Ten człowiek mówił o moich dylematach, tak jakbym był w enerdowskim podsłuchu, o moich absolutnie prywatnych dylematach. Gdy w szoku, wychodziłem po usłyszeniu samego siebie, zadałem mu pytanie; - a od kogo on to wie wszystko? – on odpowiedział mi z beztroską dziecka ; od ryshich! Stałem zdumiony! To tak jak by ktoś, w naszej kulturze, powiedział od Zeusa czy Posejdona! Oszołomiony spytałem tylko - a gdzie mieszkają ryshichi? – a, odpowiedział mi z banalną oczywistością, - w lesie!